Wszystkie przygody Amelii Bedelii Peggy Parish 7,8
ocenił(a) na 1045 tyg. temu Prześliczna książka dla dzieciaków i dla dorosłych , dla polepszenia humoru.
Książka gruba, w twardej oprawie, okładka sprawia wrażenie jakby była z zamszu. Format średni. Papier dobrej jakości. Duża czcionka i marginesy. Dzieci , które zaczynają czytać same, śmiało mogą już podejść do tej książeczki bez obaw , że sobie nie poradzą.
Piękne dynamiczne ilustracje, odwzorowujące idealnie emocje postaci , które malują się na ich twarzach.
Książka składa się z czterech części, które uprzednio zostały wydane w osobnych tomikach.
Tu mamy jubileuszowe wydanie w postaci jednej grubszej księgi.
Tytułowa postać Amelia Bedelia jest młodą dziewczyną, która zatrudnia się w domu państwa Rogersów jako pomoc domowa.
Jest bardzo sumienną osobą i obowiązkową. Posiada jedną wadę. Wszystkie polecenia , które kieruje się do niej traktuje zbyt dosłownie.
Zabawa z tą książką polega na tym , że jest to humor sytuacyjny oparty na budowie związków frazeologicznych.
Frazeologizmy to utrwalone w języku związki wyrazowe, których znaczenie jest inne, niż wynika ze składających się na nie słów. Wyrażenia te mają charakter przenośny i nie możemy ich traktować dosłownie.
I taka wieloznaczność jest przyczyną nieporozumień u Amelii. Niejasności pomaga kontekst słowny lub sytuacyjny. Niestety nie u Amelii oraz jej kuzyna Alcolu, który również pojawia się na horyzoncie w domu państwa Rogersów.
Amelia Bedelia zajmuje się na co dzień wielkim domem swojego państwa, spełnia polecenia jak najlepiej, według tego jak to odbiera , czytane z kartki dyspozycje lub ustnie wydawane przez gospodynię domu. Przygotowuje dom na przyjazd ciotki, urządza oblewanie zaręczyn jednej z przyjaciółek gospodyni. Wynika cała seria różnych dziwnych zdarzeń, które państwu Rogers nie są w smak. Tylko komu by było? Ale nie mogą się jednak mimo wszystko bez tej pomocy domowej obejść.
Wielką zaletą jest, którą Amelia rozbraja wszystkich to pieczenie ciast. To wychodzi jej najlepiej.
Smaczne i nigdy nie jest przypalone ani z zakalcem. To jest niebo w gębie.
Jest tu pewne podobieństwo do książki ,, Trojaczki’’ Nicole Lambert, które też nie zawsze rozumiały o co mamie chodzi. Tylko to były małe dzieci, a Amelia jest dorosłą osobą, a wszystko co się do niej mówi traktuje zupełnie absurdalnie.
Przykładowo przelecieć obrus na przyjęcie żelazkiem, tzn. według Amelii, bieganie po rozłożonym na podłodze obrusie z żelazkiem w ręce . A że przy tym odbijają się ślady butów, to już nic nie szkodzi.
Osuszanie fasolki, Amelia rozumie ,jako nanizanie na nić każde ze strąków i rozwieszenie w kuchni.
Oddzielenie trzech jajek, gdyż będą potrzebne
białka i żółtka , Amelia tłumaczy jako , że każde jajko trzeba położyć oddzielnie.
I robi to . Jedno kładzie za zegarem, drugie na stole, a trzecie zupełnie gdzie indziej.
I tak można by wymieniać długo.
Ale to wy kochani macie sami przeczytać i śmiać się razem z dziećmi do rozpuku.
Takich niedorzeczności na drodze nieporozumienia słownego jest multum.
Możecie nawet sami zabawić się z dziećmi w wymyślanie takich wieloznaczności, których w języku polskim jest bardzo wiele.
Zabawa przednia gwarantowana!